Odczuwamy je na co dzień, niekiedy potrafimy je zauważyć i nazwać, ale czy potrafimy odpowiednio wyrażać? Każda osoba wie, że występują różne emocje, takie jak: szczęście, radość, strach czy złość i gniew. Często od dzieciństwa, jesteśmy uczeni tłumienia emocji – szczególnie tych uważanych za złe. Wszak chłopaki nie płaczą, a dziewczynki powinny grzecznie chodzić koło mamy i nie marudzić…
Ale czy takie zachowanie jest dla nas dobre? Czy powinniśmy tłumić emocje?
Absolutnie nie!
Każda emocja, wszystko co czujemy jest bardzo ważne. Powinniśmy starać się wyrażać swoje odczucia w konstruktywny sposób. Co to w rzeczywistości oznacza? A mianowicie nie ma dobrych i złych emocji, są tylko emocje przyjemne i nie przyjemne. I każde z nich, gdy są tłumione, w destruktywny sposób na nas działają (np. poprzez występowanie różnych chorób somatycznych). I tak, o ile z wyrażaniem przyjemnych emocji zazwyczaj radzimy sobie łatwiej o tyle z wyrażaniem tych mniej przyjemnych, często mamy problem. Pierwszym krokiem jest zastanowienie się, co tak naprawdę czujemy – złość, irytację, rozpacz, rozczarowanie? A może zadowolenie, radość, rozkosz? Jeśli nam się uda i jesteśmy świadomi tego co czujemy, to zrobiliśmy już naprawdę wielki krok! Kolejnym etapem jest zastanowienie się, jak w tej sytuacji powinniśmy postąpić. Nie musimy mianowicie już w tej chwili wyrzucać z siebie emocji, bo może nie okazać się to konstruktywne. Możemy chwilę poczekać ale…
Wyobraźmy sobie balonik, który za każdym razem gdy np. coś idzie nie tak, powoli się napełnia. W pewnym momencie, gdy już będzie bardzo pełen, może pęknąć i cała jego zawartość z niego wyleci. I teraz pomyślmy o nim jak o nas, za każdym razem gdy coś nas zdenerwuje, nieprzyjemne emocje się w nas gromadzą i w pewnym momencie „pękamy” wyrzucając z siebie wszystko, co się nagromadziło (a często jeszcze więcej). Nie lepiej zatem w trakcie gdy balonik jest nadmuchiwany, stopniowo spuszczać z niego powietrze? Zastanówmy się zatem, co sprawia że odpoczywamy, że dajemy ujście swoim emocjom? Czy to jest spacer? Czy medytacja? Może ciekawa lektura? Każdy ma na to jakiś sposób, nie zawsze o tym wie, ale bardzo często to wykorzystuje nieświadomie. Pozostaje zatem pytane co można zrobić w sytuacji, gdy już czujemy że „balonik pęka” a osoba z którą rozmawiamy nie daje za wygraną? Rozwiązanie jest bardzo proste – trzeba powiedzieć, co się czuje. Na przykład „Przepraszam, ale nagromadziło się we mnie zbyt dużo emocji, muszę się trochę uspokoić, wrócimy do rozmowy za pół godziny, zrobię dla nas herbatę i do Ciebie przyjdę. Teraz potrzebuję chwili dla siebie”. Zdaję sobie sprawę, że to rozwiązanie nie jest takie proste, jak się wydaje – wymaga ono bowiem od nas umiejętności mówienia o emocjach, o tych emocjach o których przez tak długi czas słyszeliśmy że mamy je ukrywać i tłumić w sobie. Ale wierzcie mi, jest to możliwe i przynosi bardzo dużo korzyści.